AUTORSKIE SPOTKANIE Z MARKIEM ZAJĄCEM
W dniu 14 stycznia 2016 r. odbyło się spotkanie autorskie z red. Markiem Zającem, podczas którego miała miejsce promocja książki pt. Felietony diabelskie.
Fundacja Carpe Diem zorganizowała spotkanie z autorem zbioru felietonów Felietony diabelskie Jackiem Zającem. Inspiracją, by nadać tak przewrotny tytuł książce była powszechnie znana publikacja C.S. Lewisa Listy starego diabła do młodego.
Autor Felietonów odważnie przyznał, że jest przekonany o sile i przewrotności zła, stryj Krętacz nadal pisuje listy do młodego krewniaka – Piołuna, wprowadzając go w arkana diabelskich sztuczek, które nie zawsze na diabelskie poczynania wyglądają. Zło jest inteligentne i potężne, potrafi przywdziać szatę dobra i skutecznie nas omamić.
Autor Felietonów kilkakrotnie podkreślił, że Kościół jest jego naturalnym środowiskiem, kocha Kościół i nie było jego intencją ukazywanie zła. To bardzo łatwe dołożyć Kościołowi. Myśl przewodnia Felietonów to chęć ukazania mechanizmu zła, które często posługuje się pozorami dobra, by skuteczniej siać spustoszenie. Za Kościół odpowiedzialni jesteśmy wszyscy, którzy do niego należymy. Na mocy chrztu my jesteśmy Kościołem, nie ma co opowiadać, że księża, że biskupi, należymy do tej samej wspólnoty. Ponosimy za nią odpowiedzialność.
Przewrotny nieco styl Felietonów przysłużył się radości wielu czytelników, co cieszy Autora. Większą jednak wagę przywiązuje on, by służyły refleksji i nawróceniu. Nikt nie jest tak święty, by nawrócenia nie potrzebował, w tym miejscu powinno zaczynać się myślenie o Kościele.
Będąc człowiekiem mediów Marek Zając zwrócił uwagę, że w Polsce inaczej, niż w pozostałych krajach cywilizowanych – przyznaję określenie przypadło mi do gustu, adekwatne do sytuacji. Otóż, w tychże krajach dziennikarze nie uzurpują sobie prawa do wszechwiedzy i wszechkompetencji. Do programów o stanowionym prawie, finansach, polityce, zaprasza się ekspertów, którzy znają się na sprawie i odpowiadają za wypowiedziane słowa. U nas wszyscy znają się na wszystkim do tego stopnia, że w wielości słów zacierają się granice między faktem a komentarzem. Potoki dziennikarskiego bełkotu wylewają się na słuchaczy, rosną emocje
i brakuje racji.
Jedna z uczestniczek spotkania opuściła salę, pytanie dlaczego? Nie umiemy się już słuchać, po obu stronach wszelkich opcji narasta niechęć i to, co zawsze było obce kulturze polskiej – nienawiść do adwersarza. Kilkakrotnie padła przestroga, że możemy znaleźć się w sytuacji bez wyjścia, jeśli nie spojrzymy z perspektywy na dziejące się wydarzenia i nie zaczniemy szukać tego, co łączy, zamiast wznosić twierdze dla obrony przed wrogiem. Umieliśmy kiedyś rozmawiać, słuchać siebie nawzajem, nie zawsze zgadzając się ze sobą. Czyżby Krętacz i Piołun zdołali nas pokłócić? Polska słynęła z tolerancji, z dialogu, niestety także z sejmikowania, z którego nic nie wynikało. Bliżej nam do romantycznych dysput, niż do pracy u podstaw – to na marginesie jednego z pytań.
Wrażenie na uczestnikach spotkania wywarły osobiste refleksje Gościa. Przyznać publicznie, że Ewangelia jest lekturą codzienną i ustawiczną świadczy o dojrzałości w wierze ale także o pragnieniu trwania w obecności swego Mistrza. To piękne świadectwo, zarazem inspirujące. Czytać słowa Ewangelii, po to by przeglądać w nich swoją codzienność, to coś więcej niż tylko poszukiwać prawdy, to wychodzenie na spotkanie Kogoś, kto naprawdę mnie kocha.
Na koniec dodam, że pięknie wszystkie refleksje zostały wypowiedziane, nienaganną, płynną polszczyzną z kapitalnie dobraną intonacją i tempem wypowiedzi. To rzadkość, by forma i treść tak świetnie ze sobą współgrały. I tym razem powiem, jestem szczęściarzem. Spędziłam wieczór w gronie ludzi szlachetnych i mądrych, którzy ze swej dobroci i mądrości pozwolili mi nieco zaczerpnąć.
Agnieszka Nowak